Memecoiny (ang. meme coins) nie tracą na popularności – pomimo swojej niestabilnej natury, nadal stanowią nadzwyczaj często kupowane kryptowaluty. Mimo że ich wartość nie wynika z technologii (jak w przypadku wielu innych projektów, na czele z Ethereum), a z szerokiego grona użytkowników-inwestorów wspierających je. Kwestie te wymykają się zrozumieniu tradycyjnych ekonomistów i finansistów czy wszelkiej maści innych krytyków kryptowalut – z ich punktu widzenia takie projekty nie mają prawa istnieć, a nie dość, że nadal są na rynku, to ich wycena znacząco odbiega od zera.
Najpopularniejsze memecoiny związane są z uwielbianą przez wszystkich shibą – DogeCoin i Shiba Inu. Kariera powstałego w 2013 r. Dogecoina zaczęła się od mema, w którym występował słynny „pieseł”. Stał on się szybko viralem i był tysiące razy przerabiany. DOGE w ciągu ostatnich 3 miesięcy zyskał blisko o 50% i jest aż na 8. miejscu w CoinMarketCap z kapitalizacją wynoszącą aż 11,7 mld dolarów. To całkiem dużo, jak na żart… Z ekonomicznego punktu widzenia, to projekt daleko od możliwości potraktowania go jako jedynie dowcip. SHIB spadł w tym czasie o 25%, do wciąż wysokiej kapitalizacji wynoszącej ok. 5 mld dolarów. Łączne obroty tymi projektami w ciągu ostatniej doby to ok. 0,9 mld dol. – dużo, jak na żart. Za dużo, by to ignorować.
Fenomen wizerunku shiby nie maleje, stał się wręcz ikoną odłamu rynku krypto, co potwierdza profesor Krzysztof Piech – polski ekonomista, pasjonat i ekspert rynku kryptowalut. Najnowsze, wspierane przez niego przedsięwzięcie – Kantor MetaWarsaw24, znajdujący się przy ul. Dolnej na warszawskim Dolnym Mokotowie – nosi w swoim logo wizerunek starszego i większego „krewnego” shib – akity japońskiej. Działając z zezwoleniem kantorowym NBP oferuje on dolary (gotówkowe, elektroniczne i cyfrowe np. USDT, USDC), tradycyjne euro, środek płatniczy Salwadoru (BTC), a także kilka ważniejszych kryptowalut, w tym oczywiście DogeCoina. Dzięki płynności dostarczanej przez kanadyjską spółkę giełdową jest w stanie obsługiwać transakcje do 1 mln dol. dziennie.
Kolejne memcoiny takie jak Dogelon Mars (z intrygującym tickerem „ELON”) i Baby Doge Coin – mają dużo mniejszą kapitalizację – rzędu 120-190 mln dolarów i są dużo mniej popularne pod względem ich używania – dobowy wolumen transakcji rzędu 3 mln dol.
Dość intrygującym projektem jest FLOKI – jednen z nowszych meme coins (istnieje niecałe 1,5 roku), którego nazwa pochodzi od psa Elona Muska – naturalnie rasy shiba. Społeczność tego projektu „Floki Vikings” pracuje nad metawersem o nazwie Valhalla i nad platformą do handlu tokenami NFT. W przypadku memecoinów należy brać pod uwagę bardzo wysokie ryzyko – ich popularność zwykle nie trwa długo. Cena Floki spadła o 95% od ATH, natomiast w ciągu ostatniego miesiąca wzrosła o blisko 40%, w cuągi ostatniego tygodnia o 13%. Według CoinGecko kapitalizacja projektu wynosi ok. 100 mln dol. (233 miejsce w ich rankingu), a pod względem obrotów to piąty najbardziej popularny memecoin – z obrotami ok. 2,7 mln dol. w ciągu ostatnich 24 godz.
Próby wprowadzenia na rynek innych, „psich” tokenów jak MonaCoin, Pitbull, Samoyedcoin nie można uznać, za zbyt udane – ich kapitalizacja jest poniżej 25 mln dol. (choć nadal jest to dużo więcej, niż teoria by wskazywała, tj. 0$).
Cały rynek blisko już 100 „walut memicznych” to ok. 18 mld dolarów. Z pewnością będą pojawiały się kolejne takie próby, niektóre reklamowane jako dające wysokie zyski (przemilczając kwestie ryzyka), natomiast bardzo trudno będzie wokół nich zbudować duże społeczności – co jest warunkiem niezbędnym nie tylko ich popularności, ale i przetrwania.
Co o tym sądzisz?
Pokaż komentarze / Zostaw komentarz